
Śniłam wróżkę.
Wróżka była taka, powiedziałabym, prawilna. Stara,
pomarszczona, trochę zbyt opalona, zniszczona skóra. Za ostry makijaż,
szczególnie w oczy rzucały się podkreślone na czarno kreski brwi w miejscu,
gdzie po naturalnych brwiach zostało tylko kilka włosków na krzyż. Na głowie
miała szmaragdowy turban (!).
Powiedz mi o Projekcie Życie, mówię do niej.
To ty mi powiedz o swoim życiu. Co się z tobą stało? Kiedyś
byłaś inna. Angażowałaś się w to, co robiłaś, na 100 procent, do końca.
Rozumiem ją w sekundę.
Rzeczywiście. Kiedyś byłam zachłanna. Uwielbiałam naukę.
Wspominam czasy szkolne. Nie było rzeczy niemożliwych. Nie było wyzwań nie do
pokonania.
Kiwa głową uśmiechając się z aprobatą.
I potem poszłam nie na te studia, na które chciałam.
Przestałam robić to, co w zgodzie ze mną. To mnie jakoś złamało. Nigdy nie
wróciłam do siebie.
A co teraz robisz z zaangażowaniem?
Seks, mówię we śnie.
Nie, kręci głową. To jest pułapka. Wytłumaczę ci to później.
Sen znika.
Obudziłam się przekonana, że rozmawiałam ze starą wersją
siebie. Okropnie byłam umalowana, bez gustu kompletnie.
Pracę ze snem zaczyna się od skojarzeń. Tu na przykład,
jakie skojarzenia budzi makijaż i szmaragdowozielony turban? W pracy ze
skojarzeniami ważne jest pierwsze, co przychodzi do głowy. Intuicyjnie, nawet
jeśli wydaje się to śmieszne czy dziwne.
Druga podpowiedź ze snu, to pytanie, w jakim obszarze w tej
chwili wyrzekam się siebie? Nie chodzi o ekonomię na UW, ten temat jest dawno
zamknięty, wróciłam na zawodową ścieżkę. Ale gdzie nie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz